Zaki ujął to w ten sposób: „Optymizm to mówienie naszym dzieciom: nie martw się kochanie, wszystko będzie dobrze. Po pierwsze, nie możemy tego zagwarantować, ponieważ nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Po drugie, nasze dzieci pozostają na uboczu i bezradnie obserwują rzeczy, które mogą być trudne lub szkodliwe”. W przeciwieństwie do tego nadzieja mówi naszym dzieciom: „Nie wiem, co się stanie, ale… Ty może coś zmienić.”

Związek między ciekawością, nadzieją i danymi

Według ankiet cytowanych przez Zaki większość rodziców uważa, że ​​uczenie dzieci, że „świat jest niebezpieczny i konkurencyjny”, pomoże im odnieść większy sukces. Jednak taki światopogląd może mieć szkodliwy wpływ na sukcesy szkolne dzieci. Zaki wskazuje na badania, w których wzięło udział ponad dwieście tysięcy osób w trzydziestu krajach. Cynicy „gorzej osiągali wyniki w zadaniach mierzących zdolności poznawcze, rozwiązywanie problemów i umiejętności matematyczne”. Mimo to, pisze, „stereotyp szczęśliwego, naiwnego prostaka i mądrego, zgorzkniałego mizantropa wciąż żyje i jest na tyle uparty, że naukowcy nazwali go „ilukcją cynicznego geniuszu”.

Dlaczego cynizm miałby osłabiać bystrość poznawczą? Być może część odpowiedzi można znaleźć w ciekawość. Ciekawość przygotowuje mózgi dzieci do nauki. Ciekawskie dzieci chcą wiedzieć Dlaczegoa to wypycha ich poza uproszczone lub absolutystyczne wyobrażenia o świecie. Dzieci mają impuls do odkrywania i nadawania sensu światu, ale oznacza to również, że potrafią wchłonąć lęki najbliższych im dorosłych. „Dzieci to gąbki” – powiedział Zaki – „i często nasycamy te gąbki brudną wodą naszych uprzedzeń, ale nie musimy. Zamiast tego możemy pozwolić, aby ich ciekawość skierowała ich do dokładniejszych i dających nadzieję informacji”.

Oznacza to, że dorośli mają pracę do wykonania, powiedział Zaki. Budowanie nadziei często oznacza „oduczenie się wielu złych informacji”, które otrzymaliśmy od kultury, mediów i „niszczarki mediów społecznościowych”. Straszne historie mogą podsycić nasze najgorsze wyobrażenie o ludziach i spowodować, że przeceniamy niebezpieczeństwa. „Nadzieja nie polega na wyciszeniu się i chowaniu głowy w piasek” – powiedział Zaki. „Nadzieja polega na zwróceniu większej uwagi i skupieniu się na tym, co świat ma do zaoferowania. Nadzieja jest reakcją na dane.”

Weźmy na przykład „niebezpieczeństwo ze strony obcych”. Według A Badanie Pew Research z 2023 r28 procent amerykańskich rodziców twierdzi, że „bardzo się martwi”, że ich dzieci zostaną uprowadzone, a kolejne 31% stwierdziło, że „nieco się” tym martwią. Jednak rzeczywiste ryzyko porwania dziecka przez nieznajomego jest niewiarygodnie niskie. Według naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine: „Rzeczywiste ryzyko porwania nastolatka lub dziecka przez nieznajomego, zabicia go lub niezwrócenia do domu szacuje się na około 0,00007%, czyli 1 na 1,4 miliona rocznie – ryzyko tak małe, że eksperci nazywają je it de minimis, czyli faktycznie zero.” Oni Kontynuować:

Pomysł, że dzieci pozostawione bez opieki są w ciągłym niebezpieczeństwie, jest stosunkowo nowy. Jeszcze jedno pokolenie temu dzieci miały znacznie większą swobodę w poznawaniu otoczenia. We wczesnych latach siedemdziesiątych psycholog Roger Hart spędził dwa lata na tworzeniu map miejsc, do których dzieci z wiejskiego miasteczka w Nowej Anglii mogły same chodzić. Ustalił, że 4- i 5-latkom pozwolono samodzielnie podróżować po okolicy, a 10-latkom wolno biegać po mieście. Czterdzieści lat później Hart wrócił do tego samego miasta i odkrył, że chociaż wskaźnik przestępczości był dokładnie taki sam, większości dzieci zakazano teraz włóczenia się po własnych podwórkach.

Zaki wyjaśnia, że ​​dane wyraźnie pokazują, że „ludzie, którzy uważają, że świat jest niebezpieczny, gorzej radzą sobie ze zdrowiem psychicznym, karierą i szczęściem. Ale ponieważ przekazaliśmy (nasze lęki) naszym dzieciom, są one mniej ufne niż my i mają mniej wolności niż my”.

Zaki zaleca modelowanie „weryfikacji faktów” naszych cynicznych przekonań. „Kiedy nie ufam komuś, kogo właśnie spotkałem po raz pierwszy, mówię: «Poczekaj, Zaki, jakich danych potrzebujesz na poparcie tej nieufności?». I często odpowiedź brzmi: nic. Nie mam tu żadnych danych. To tylko moje instynkty, a nasze instynkty są negatywne w porównaniu z prawdziwymi dowodami. Próbuję więc kwestionować moje cyniczne instynkty i staram się zachęcać moje dzieci, aby również kwestionowały swój cynizm, aby zamiast być cynicznym, były ciekawskie i sceptyczne”.

Dlaczego nie doceniamy ludzkiej dobroci

Naukowcy odkryli, że ludzie na ogół nie doceniają ludzkiej dobroci. To kolejny obszar, w którym dane mogą być zarówno pomocne, jak i dające nadzieję, powiedział Zaki. Potraktuj to badanie jako przykład: grupa badaczy „upuściła” prawie 17 000 portfeli w 40 krajach w ciągu dwóch lat. W niektórych portfelach nie było pieniędzy, w innych równowartość 13 dolarów, a w jeszcze innych równowartość 100 dolarów. Wszystkie portfele zawierały dane kontaktowe „właściciela”. Ile osób próbowało skontaktować się z właścicielem zagubionego portfela? Badacze założyli, że im większa ilość pieniędzy w portfelu, tym mniej zostanie zwróconych. Sondaż przeprowadzony wśród 279 „najlepszych ekonomistów akademickich” potwierdził tę opinię. Prawdą okazało się jednak coś zupełnie odwrotnego. Zgłoszono czterdzieści sześć procent pustych portfeli w porównaniu z 61% portfeli za 13 dolarów i 72% portfeli za 100 dolarów. Im więcej pieniędzy stracono, tym więcej ludzi robiło wszystko, co w ich mocy, aby zwrócić pieniądze właścicielowi. Ludzie chcieli pomagać nieznajomym, których nigdy nie spotkali.

Zakiego to nie zdziwiło, ponieważ jego badania wykazały, że „większość ludzi ceni współczucie ponad egoizm”. To ważna informacja: jeśli nasze dzieci wierzą, że większość ludzi po prostu nie przejmuje się palącymi sprawami, łatwo jest im poczuć się beznadziejnie. Spójrzcie na zmiany klimatyczne – powiedział Zaki. „Przeciętny Amerykanin uważa, że ​​40% lub mniej Amerykanów chce agresywnej polityki ochrony klimatu, ale w rzeczywistości liczba ta przekracza dwie trzecie. Nasze dzieci prawdopodobnie są częścią większości, o której nie wiedzą, że są częścią. Jeśli wiesz, że większość ludzi, tak jak Ty, pragnie bardziej pokojowego, egalitarnego i zrównoważonego świata, wtedy nagle walka o to nabierze o wiele większego sensu”.

Po latach pracy ze studentami Zaki uważa, że ​​większość niepokojów młodych ludzi wynika z „postrzegania, że ​​świat boryka się z problemami, a ja nie mogę nic z tym zrobić”. Dzięki internetowi dzisiejsi nastolatkowie są obywatelami świata w sposób, w jaki nie były nimi poprzednie pokolenia. Poczucie bezradności pogłębia niepokój.

Richard Weissbourd, dyrektor harwardzkiego projektu Making Caring Common, notatki że dzieci i dorośli są „bardziej zestresowani, gdy czujemy się bezradni i pasywni, i czują się bardziej komfortowo, gdy podejmujemy działania”. Dorośli mogą pomóc swoim dzieciom przekształcić empatię w aktywność, ucząc je, jak „poszerzyć krąg zainteresowań”, dotrzeć do innych i dokonać zmian w społeczności.

Jak praktykować smakosz społeczny

Praktyczną strategią wzbudzania nadziei jest delektowanie się, czyli „zauważanie dobrych rzeczy na bieżąco”. Dostrzeganie małych chwil ludzkiej dobroci pomaga nam skorygować negatywne nastawienie, na które większość z nas jest podatna. Jak wyjaśnia Zaki: „Nasze umysły są tak skonstruowane, że zwracają dużą uwagę na zagrożenia. I to dobrze, bo zapewnia nam bezpieczeństwo, ale jest to również uprzedzenie, które często sprawia, że ​​błędnie oceniamy świat i ludzi. Zatem delektowanie się pięknymi rzeczami i pozytywnymi doświadczeniami jest ogólnie świetnym ćwiczeniem, jeśli chodzi o zrównoważenie naszej perspektywy”.

Zacznij od pomagania dzieciom w ogólnym ćwiczeniu „delektowania się” – docenienia smaku ich ulubionego jedzenia, spędzenia czasu na świeżym powietrzu podczas pięknego zachodu słońca lub zatrzymania się, aby zauważyć, jak dobrze się czują podczas wyjątkowej wycieczki. Pomoże im to przełożyć to zasmakowanie na sytuacje społeczne – uważne dostrzeganie dobra w innych. „Zawsze próbuję to robić z moimi dziećmi” – powiedział Zaki. „Opowiadam im, jeśli zauważę, że ktoś zrobił coś naprawdę miłego, i pytam: «Opowiedz mi o miłej rzeczy, którą zrobił ktoś z twojej klasy?». Te rozmowy mogą pomóc zmienić to, co zauważamy na co dzień, bo jeśli chcemy dzielić te chwile z naszymi dziećmi, musimy szukać dobra w świecie. Z czasem rozkoszowanie się towarzystwem „staje się nawykiem umysłu”.

Sztuka „nieuważności”

Kiedy Zaki myśli o rodzicielstwie pełnym nadziei, przychodzi na myśl jedno zdanie: „nieuważność”.

Znalazł to sformułowanie w pismach zmarłego Emile’a Bruneau, bliskiego przyjaciela i profesora psychologii – kogoś, kogo opisuje jako „nieoficjalnego ambasadora lepszych aniołów ludzkości”. Bruneau miał trudne dzieciństwo, a pośród bólu emocjonalnego i wyzwań finansowych „niedbała uwaga” taty była dla niego kotwicą nadziei.

„Emile czuł, że tata ma pełne wsparcie” – wyjaśnia Zaki. „Wiedział, że jego tata był przy nim, kiedy go potrzebował, ale nie był rodzicem mikrozarządzającym. Pozwalał Emilowi ​​odkrywać i biegać po lesie już od najmłodszych lat. Wędrowali razem i byli partnerami życiowymi. Ojciec pozwolił mu zbudować własny świat i stać się sobą pod jego czujnym okiem, ale nie pod kciukiem.”

Takie podejście odzwierciedla badania nad zdrowymi wzorcami przywiązania, powiedział Zaki. „Oznaką bezpiecznie przywiązanego niemowlęcia lub małego dziecka jest poczucie, że może odkrywać świat w obecności rodziców. Ryzykujemy, gdy zbytnio skupiamy się na ochronie naszych dzieci, pozbawiając je ciekawości”. Nieuważność może być sposobem na celowe złagodzenie naszych instynktów, aby chronić nasze dzieci przed wszelkimi potencjalnymi krzywdami.





Source link

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj