„Pada deszcz, leje, starzec chrapie” – była to zwykła rymowanka. Dziś taka jest przerażająca rzeczywistość naszego braku przywództwa w Białym Domu, as Staruszek prezydenta Joe Bidena się waha do końca swojej błędnej i jedynej kadencji prezydenta.
W środę, 2 października, Biden ma wreszcie złożyć wizytę w USA miejsce zniszczeń w Północnej Karolinie spowodowanego przez huragan Helene, nawet jeśli będzie musiał pominąć jedną lub dwie drzemki. Dzieje się tak w obliczu realnych obaw, że reakcja władz federalnych jest słaba i niewystarczająca.
Do tego dochodzi trwająca wojna na Bliskim Wschodzie, podczas której we wtorek, 1 października, Iran przeprowadził największy w historii ludzkości atak rakietowy na Izrael. Dzieje się tak pomimo faktu, że przy kilku okazjach, gdy Biden wydawał się w połowie przekonujący, ostrzegał mułłów surowo mówiąc: „Nie róbcie tego”.
BIDEN „PRYWATNIE SKARIAŁ” NA TO, JAK SZYBKO DEMOKRACI OD NIEGO odeszli: RAPORT
Cóż, w każdym razie to zrobili. I chociaż, na szczęście, dzięki potędze militarnej Izraela i Ameryki, irański atak poniósł ze sobą całe zniszczenie po strzelaninie Nerf, nadal był to policzek wymierzony naszemu nieudolnemu prezydentowi.
Jakby tych dwóch katastrof było mało, w tym samym tygodniu Międzynarodowe Stowarzyszenie Dokerów rozpoczęło strajk od Maine po Teksas, zamykając linie dostaw wszystkiego, od baterii po banany, pomimo zapewnień Bidena, że porozumienie zostanie wypracowane .
Ze wszystkich tych kryzysów ten ostatni może być najbardziej niszczycielski dla Scranton Joe, ponieważ u szczytu kariery Biden byłby w stanie uporać się z nim szybciej niż Swiffer.
Żyje tylko garstka ludzi, którzy mają głębokie, długotrwałe relacje i zaufanie ze zorganizowaną siłą związkową, jakie Biden rozwinął przez ostatnie 50 lat. Kiedyś był absolutnie odpowiednim człowiekiem do tej pracy. Dziś jest po prostu nieobecny.
Oto dlaczego przewodniczenie przez komisję nie działa. Dokerzy mogli zaufać Bidenowi; nie ufają bezimiennej plamie głębokiego państwa, która dzisiaj nami rządzi.
Amerykanie wiedzą, że obecnie nie mają sprawującego się prezydenta i mają go od jakiegoś czasu. W sierpniu Sam, restaurator z San Francisco, powiedział mi: „Nie wiem, kto rządzi krajem, ale to nie on”. W Wirginii Sarah, demokratka, po prostu powiedziała: „To smutne, ale jego już nie ma”.
Mówiąc wprost, sytuacja ta jest niezwykle niebezpieczna. Prawie nic nie słyszeliśmy od naszego prezydenta, gdy Iran próbował rozpocząć III wojnę światową. Zamiast tego na podium Białego Domu widzieliśmy doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Jake’a Sullivana – tego samego człowieka, którego niekompetencja przyczyniła się do rozpalenia ogniska tej pożogi.
Pamiętacie Sullivana, to był facet, który na kilka dni przed barbarzyńskim atakiem Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku powiedział, że na Bliskim Wschodzie było spokojniej niż przez dwie dekady.
O dziwo, Sullivan, który nie powinien nawet kierować Dairy Queen, a tym bardziej amerykańską polityką zagraniczną, nadal ma swoją pracę. I dlaczego? Bo nie ma szefa. Nikt w administracji tego nie robi. Nie jestem przekonany, że Biden rozpozna Jake’a Sullivana, a tym bardziej go zwolni.
To naprawdę niezły bałagan, w który wpakowali nas Demokraci. Prezydent nie jest w stanie sprawować swoich obowiązków, a jego wiceprezydent kandyduje na urząd prezydenta. A mówiąc uciekanie, mam na myśli jak najdalej od Dziadka Joe.
KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ WIĘCEJ OPINII FOX NEWS
W zdrowym świecie nasz starzejący się naczelny wódz ustąpiłby i Wiceprezydent Kamala Harris przejąłby stery. Ale to nie może się zdarzyć, ponieważ gdyby tak się stało, nagle stałaby się odpowiedzialna za pokręcony stan spraw światowych i wewnętrznych i być może musiałaby udzielić jednego lub dwóch poważnych wywiadów.
Ogólnie rzecz biorąc, Stany Zjednoczone Ameryki nie mają prezydenta. Mamy jednak do czynienia z szeregiem sytuacji kryzysowych w kraju i za granicą, którymi nie zajmuje się się w sposób kompetentny.
Przez kolejne cztery miesiące, do czasu zaprzysiężenia byłego prezydenta Donalda Trumpa lub Kamali Harris na prezydenta w przyszłym roku, nasz statek państwowy nie będzie miał kapitana. Ponieważ jest pozbawiony steru, istnieje znaczne ryzyko wywrócenia się.
Joe Biden poszedł spać, ma błąd w głowie i zaczyna pracę dopiero o 10 rano. Nasi sojusznicy o tym wiedzą. Co gorsza, nasi wrogowie o tym wiedzą i jak zwykle cierpią Amerykanie.
W normalnym świecie Joe Biden już dawno ustąpiłby ze stanowiska i mógłby przeleżeć cały dzień na plaży w Delaware, co zresztą robi. Ale to nie są normalne czasy, więc do 20 stycznia jedyne, co możemy zrobić, to trzymać kciuki i mieć nadzieję, że wszystko będzie dobrze.