NOWYMożesz teraz słuchać artykułów Fox News!

W dużej mierze cywilna i prawdopodobnie dość pouczająca debata pomiędzy kandydatem Demokratów, gubernatorem Timem Walzem a kandydatem Partii Republikańskiej Senator JD Vance we wtorek wieczorem podkreśliło jedną rzecz. Potrzebujemy kolejnej debaty prezydenckiej.

Zarówno Walz, jak i Vance pozostali przy znanych stanowiskach w kwestiach poruszanych na scenie debaty, niezależnie od tego, czy dotyczyły one gospodarki, opieki zdrowotnej, energii czy imigracji. Nie wprowadzono żadnych nowych rozwiązań, nie ujawniono żadnych dramatycznych zmian w polityce.

Niemniej jednak, moim zdaniem, debata ta była bardzo ważna z podstawowego powodu: miała charakter obywatelski, miała charakter informacyjny i charakteryzowała się zaskakująco wysokim stopniem ponadpartyjności, której zauważalnie nie było w wyścigu prezydenckim w 2024 r.

Pewne jest, że wiceprezydent Kamala Harris i byłego prezydenta Donalda Trumpa oglądał debatę. Jestem pewien, że obaj doszli do wniosku, że ich koledzy z wyścigu wykonali świetną robotę, zarówno podkreślając swoje podstawowe pozycje, jak i atakując rywali.

VANCE, WALZ WICEPREZENTOWA DEBATA ZAKOŃCZYŁA SIĘ, GDY OBAJ KANDYDACI ZACHĘCAJĄ „NOWĄ” PRZYSZŁOŚĆ

Ale co najważniejsze, we wtorek wieczorem pojawiła się uwaga, którą, jak sądzę, obaj kandydaci podkreślili na swój sposób: że jako Amerykanie możemy działać lepiej, możemy rozwiązać nasze problemy i zapewnić przywództwo jako ludzie, którzy się nie zgadzają, a czasem energicznie, ale mają szerszy cel wykraczający poza nasze wąskie, partyzanckie zainteresowania.

Prawie dwugodzinne wydarzenie podkreśliło kluczową kwestię: nie można kierować się radością i nie można kierować się goryczą z powodu tego, co wydarzyło się w przeszłości.

To nie jest zwykła homilia. To znacznie więcej. Jest to wezwanie na dużą skalę inny rodzaj politykinawet jeśli zostało to wyrażone w sposób dorozumiany przez obu kandydatów, jest to uznanie niezwykłych wyzwań, przed którymi stoimy, zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej, w następstwie ataku Iranu na Izrael. A przede wszystkim podkreśla to, dlaczego obaj kandydaci na prezydenta muszą szybko przyjąć zaproszenie różnych stacji informacyjnych na kolejną debatę lub więcej debat w ciągu ostatnich 35 dni tej kampanii.

Jest praktycznie pewne, że we wtorek wieczorem nikt nie zmienił zdania.

WALZ POWTARZA Aborcję w Gruzji ŚMIERĆ FAŁSZ POTWIERDZONY PRZEZ LEKARZY JAKO „SIANIE STRACHU”

Oczywiście eksperci będą sprawdzać, co kandydaci powiedzieli, a czego nie powiedzieli na temat imigracji i aborcji. Dwa tematy, w których stanowczo się nie zgadzają. Jednak obaj kandydaci na wiceprezydenta w dużej mierze powtarzali i podkreślali to, co powiedzieli i w co wierzą ich kandydaci.

Kluczem jest teraz, aby media skupiły się na tym, czego chcą i czego wymagają Amerykanie niezwykły wyścig dobiega do mety. Obie kampanie prezydenckie muszą zetrzeć się co najmniej raz, jeśli nie więcej razy, aby omówić i przedyskutować swoje stanowiska w danej kwestii z większą szczegółowością i precyzją niż miało to miejsce wcześniej.

Wyścig prezydencki w 2024 r. stanowi obecnie skuteczną statystyczną remis. Jest to szczególnie prawdziwe, gdy spojrzymy na siedem kluczowych stanów wahadłowych w tych wyborach. Istnieje pewien stopień niepewności co do dokładnego stanowiska kandydatów w ważnych kwestiach stojących przed naszym krajem po hałaśliwej debacie prezydenckiej w zeszłym miesiącu, która bardziej podzieliła osobiście niż miała charakter informacyjny.

JD VANCE PRZYPOMINA MODERATOROM CBS O ZASADACH DEBATY PO PRÓBIE SPRAWDZENIA GO FAKTAMI

Abyśmy jako Amerykanie mogli dokonać świadomego wyboru, musimy powtórzyć to, co wydarzyło się we wtorkowy wieczór z Kamalą Harris i Donaldem Trumpem. Obaj kandydaci na prezydenta muszą nam powiedzieć w kategoriach programowych, co zrobią w sprawie gospodarki, imigracji, przestępczości, opieki zdrowotnej, energii i oczywiście spraw zagranicznych, tematu krytycznego, który nie wzbudził najmniejszego zainteresowania zasłużone i wymagane.

Nie do przecenienia jest poziom niezadowolenia amerykańskiego elektoratu z kandydatów i procesu politycznego. Widzieliśmy, na co naród amerykański zasługuje, ale nie otrzymał go aż do teraz w tych wyborach prezydenckich.

KLIKNIJ TUTAJ, ABY UZYSKAĆ ​​WIĘCEJ OPINII FOX NEWS

Prawie dwugodzinne wydarzenie podkreśliło kluczową kwestię: nie można kierować się radością i nie można kierować się goryczą z powodu tego, co wydarzyło się w przeszłości.

We wtorek wieczorem obaj kandydaci na wiceprezydenta wzbudzili sympatię. Vance’a dotychczas nie postrzegano w ten sposób. Na scenie debaty trudno było nie wczuć się w niego, nawet jeśli się z nim nie zgadzało. Podobnie Walz dał się lubić jako postać zwykłego człowieka.

Wyszedłem z debata prezydencka w zeszłym miesiącu nie chce jeść kolacji ani z Trumpem, ani z Harrisem. Po debacie wiceprzewodniczącej chciałem lepiej poznać obu kandydatów.

KLIKNIJ TUTAJ, ABY POBRAĆ APLIKACJĘ FOX NEWS

Wniosek z wtorkowego wieczoru jest taki, że praktycznie po raz pierwszy w tym cyklu wyborczym Vance i Walz po cichu przyznali, że elektorat potrzebuje czegoś więcej przed dniem wyborów. Od Trumpa i Harrisa zależy, czy przekażą im go osobiście przynajmniej jeszcze raz, jeśli nie więcej.

Kraj nie zasługuje na mniej.

KLIKNIJ TUTAJ, ABY PRZECZYTAĆ WIĘCEJ OD DOUGA SCHOENA



Source link