Wyobraź sobie oglądanie seriali The Bear, Succession, Deadpool i reality show Bigg Boss na jednej platformie – jeśli fuzja platform streamingowych przebiegnie zgodnie z oczekiwaniami, Hindusi mogą spodziewać się prawdziwej uczty rozrywki.

Umowa, która łączy Aktywa medialne największego indyjskiego konglomeratu Reliance Industries i giganta rozrywkowego Walta Disneya wywołały zarówno podekscytowanie, jak i obawy o potencjalną dominację monopolistyczną w indyjskiej branży rozrywkowej i reklamowej.

Fuzja warta 8,5 mld dolarów (6,5 mld funtów) ma na celu stworzenie największej indyjskiej firmy rozrywkowej, która potencjalnie przejmie 40% rynku telewizyjnego, dotrze do 750 milionów widzów na 120 kanałach i zdominuje sektor reklamowy.

Daje to Disneyowi silniejszą pozycję na trudnym rynku indyjskim, jednocześnie wspierając wysiłki ekspansywne Reliance. Stawia również nowego giganta rozrywki w szranki z popularnymi rywalami, takimi jak Netflix, Amazon Prime Video, Sony i ponad 50 innymi platformami streamingowymi.

Rozważ zasięg tego nowego giganta rozrywki: Disney’s Star India obsługuje ponad 70 kanałów telewizyjnych w ośmiu językach, podczas gdy Viacom18 Reliance’a obsługuje 38 kanałów w ośmiu językach. Oba są właścicielami głównych platform streamingowych – Jio Cinema i Hotstar – oraz studiów filmowych.

Ich wpływ jest jeszcze większy, ponieważ posiadają prawa do transmisji znacznej liczby wydarzeń sportowych w Indiach, w tym cieszącego się ogromną popularnością turnieju krykieta Indian Premier League.

W kraju, w którym obsesją jest krykiet, jest to doskonała pozycja biznesowa. Szacuje się, że połączony podmiot będzie kontrolował 75-80% indyjskiego rynku streamingu sportowego zarówno w telewizji linearnej, jak i na platformach cyfrowych, według Elara Capital, globalnej firmy inwestycyjno-doradczej.

Ich dominacja w tym sektorze, zwłaszcza w krykiecie, oznacza, że ​​Reliance i Disney będą mieć znaczący udział w ogólnym rynku reklamowym. To pokazuje „silny wzrost w branży, w której sport jest kluczowym motorem oglądalności zarówno w telewizji, jak i na platformach cyfrowych”, mówi Karan Taurani, analityk w Elara Capital, który nazywa to „dużym medialnym molochem”.

Choć fuzja obiecuje zaoferować konsumentom różnorodne treści, krytycy zastanawiają się, czy nie oddaje ona zbyt dużej władzy w ręce jednego gracza.

„Pojawienie się giganta na rynku… z kolejnym konkurentem walczącym o jednocyfrowy udział w rynku, zmusiłoby każdą agencję ochrony konkurencji do zwrócenia na to uwagi” – mówi KK Sharma, który wcześniej kierował wydziałem kontroli fuzji Komisji ds. Konkurencji w Indiach (CCI).

Z tego właśnie powodu, jak twierdzą analitycy, indyjski organ nadzoru konkurencji zbadał umowę przed jej zatwierdzeniem, z zastrzeżeniem, że „jest ona uzależniona od zgodności z dobrowolnymi modyfikacjami”.

Firmy nie podały jeszcze do publicznej wiadomości tych „dobrowolnych zmian”, ale doniesienia mówią, że obie firmy zobowiązały się nie podnosić nadmiernie stawek reklamowych podczas transmisji meczów krykieta.

Jak dodaje pan Sharma, umowa opiera się na tych zapewnieniach, ponieważ CCI „zachowuje prawo do podziału przedsiębiorstwa, nawet jeśli dominujące przedsiębiorstwo zacznie zagrażać konkurencji na rynku”.

Na coraz bardziej konkurencyjnym i rozwijającym się indyjskim rynku streamingu zarówno Disney, jak i Reliance mają wiele do zyskania dzięki tej umowie, która daje im szansę na umocnienie swojej pozycji lidera.

Eksperci ostrzegają jednak, że może to również oznaczać potencjalny spadek zysków mniejszych firm.

Rynek indyjski ceni sprzedaż pakietową i jest wrażliwy na cenę. [Subscribing to] ten połączony podmiot może zaoferować kompleksowy pakiet obejmujący [access to] seriale internetowe, filmy, sport, oryginalne treści i globalny katalog”, mówi pan Taurani.

A jeśli połączona firma będzie w stanie wykorzystać również dużą bazę abonentów usług telekomunikacyjnych Reliance Jio, innym firmom oferującym streaming może być trudno podnieść ceny – dodaje.

Grupa Reliance ma sprawdzoną strategię biznesową, która pozwoliła jej odnieść sukces na wrażliwym na ceny rynku indyjskim: po uruchomieniu Jio w 2016 r. zaoferowała tanią transmisję danych mobilnych, a jej subskrypcja streamingu JioCinema jest dostępna za jedyne 29 rupii (0,35; 0,26 USD) miesięcznie.

Prezes Reliance, Mukesh Ambani, obiecał także w ramach tej umowy „nieporównywalną zawartość w przystępnych cenach”.

„Inne platformy streamingowe będą zaniepokojone kosztami treści i kosztami programowania. Czy będą zmuszone obniżyć ceny?” – mówi specjalistka ds. mediów i rozrywki Vanita Kohli-Khandekar. Mówi, że strategia Reliance polegająca na oferowaniu rzeczy w cenach jednorazowych zwykle „niszczy wartość” dla konkurentów.

Konkurencja z usługami streamingowymi może być łatwiejsza do pokonania, ale nowa firma będzie musiała stawić czoła również silnej konkurencji ze strony innych graczy dysponujących dużymi środkami, takich jak Google, Meta i Amazon, którzy próbują rozszerzyć swoją działalność na Indie.

Ci globalni giganci technologiczni „odegrali kluczową rolę w rozszerzeniu indyjskiego rynku wideo, który obecnie szacuje się na 8,8 mld dolarów przychodów dla właścicieli treści”, zgodnie z raportem firmy badawczej Media Partners Asia. W latach 2022–2023 sam YouTube Google’a miał 88% udziałów w indyjskim rynku wideo na żądanie (VOD).

Nowy gigant Reliance-Disney będzie więc miał nadzieję zdominować nie tylko rynek wiadomości, filmów i sportu, ale także przekierować przychody z reklam cyfrowych tych dużych firm do własnych kas.

„Teraz to wyrównana walka” — mówi pani Kohli-Khandekar. „Około 80% przychodów cyfrowych trafia do Google i Meta, więc trzeba mieć skalę, a na koniec mieć firmę, która może konkurować z niektórymi dużymi globalnymi gigantami działającymi w Indiach”.

Ostrzega jednak, że choć nowy podmiot może mieć skalę i znaczenie, będzie musiał również oferować jakość w parze z ilością – jeśli na przykład rynek transmisji strumieniowej stanie się bardziej zależny od wyświetleń niż od subskrypcji, „jakość programów będzie dobra tylko w jednej lub dwóch aplikacjach” – mówi.

„Na to właśnie bym uważał”.



Source link