Do premiery recenzji jednej z największych premier tego roku na PlayStation 5 pozostało zaledwie kilka godzin, a jej reżyser opowiada już o jedzeniu.
Dokładnie mówiąc, bufety.
Możesz dostać wiele za swoje pieniądze, ale jak będziesz się później czuł?
„Jesteś wzdęty, za dużo zjadłeś i po prostu chcesz iść spać” – mówi Nicolas Doucet, szef studia Team Asobi należącego do Sony.
Gracze lubią metafory jedzenia. Twórcy gier nie tylko tworzą gry, oni je „gotują”. Jeśli masz duży wybór wysokiej jakości nowych wydań, to „jesz dobrze”.
Nicolas ma tu na myśli panującą wśród wydawców bestsellerów tendencję do stosowania podejścia „jesz, ile chcesz” w odniesieniu do tworzenia gier.
Od pewnego czasu najwięksi gracze w branży skupiają się na produkcji gier z otwartym światem, oferujących dziesiątki godzin rozgrywki, lub na próbach wejścia na lukratywny rynek gier online.
Oba gatunki przyniosły wielkie hity, ale Nicolas zastanawia się, czy jest zapotrzebowanie na coś więcej w rodzaju „dwudaniowego posiłku w idealnej ilości”.
Astro Bot może być dokładnie tym, czego szukało Sony.
Na początku tego tygodnia japońska firma ogłosiła, że wycofuje Concord – jedną ze swoich ostatnich dużych gier – ze sprzedaży po letniej reakcji krytyków i graczy.
Ta sieciowa strzelanka jest najnowszą, głośną próbą zdominowania rynku tzw. „usług na żywo”, na którym dominują takie gry jak Fortnite i Apex Legends, ale nie udało się jej przyciągnąć dużej liczby odbiorców.
Jednak w roku 2024, mimo że był to rok spokojniejszy dla gier first-party na PlayStation, gra Astro Bot otrzymała jedne z najwyższych ocen w recenzjach, a niektórzy krytycy twierdzą, że jest to jedna z najlepszych gier Sony od lat.
W swej istocie jest to oldschoolowa platformówka 3D, w której pełno jest odniesień do 30-letniej historii PlayStation.
Głównym celem gry jest uratowanie 300 Astro Botów ukrytych na zróżnicowanych tematycznie poziomach. Około połowa z nich jest ubrana w kostiumy przypominające postacie z przeszłości konsoli.
Ale czy oprócz nostalgicznego przypomnienia wielkich sukcesów Sony może być to również lekcja na przyszłość firmy?
Jeśli jesteś jednym z 60 milionów posiadaczy PlayStation 5 na świecie, z pewnością znasz Astro Bota.
Ta urocza maskotka pojawiła się w wydanej w 2020 r. grze Astro’s Playroom, krótkiej, trzygodzinnej przygodówce preinstalowanej na każdym komputerze.
Miała służyć jako demonstracja technologiczna sprzętu i jego zaawansowanego kontrolera, ale ludziom się spodobała.
„To chyba pokazało, że ludzie są spragnieni tego rodzaju gier” – mówi Nicolas.
Wydanie gry platformowej 3D w 2024 r. jest, na papierze, przerażającą perspektywą. Nicolas przyznaje, że gatunek ten – podstawowy element ery PlayStation 2 – nie jest obecnie zbyt popularny.
I mówi: „Te, które istnieją, są bardzo, bardzo wysokiej jakości i pochodzą od ludzi, którzy robią je od lat”.
Sony ostatnio odchodzi od tego gatunku, a jego największymi produkcjami są tytuły bardziej dorosłe, kinowe, takie jak God of War i The Last of Us.
Nicolas uważa, że jest to oznaką dojrzewania odbiorców i twórców gier, którzy tworzą je dla nich.
Przyznaje jednak, że powstała luka, którą Team Asobi – stosunkowo młode studio – chciało wypełnić.
„Myślę, że potrzeba więcej gier, które pozwalają się odprężyć, trochę się zabawić, które nie są dramatyczne, nie mają koniecznie mocno rozbudowanej fabuły, a w których można po prostu pobawić się grą i świetnie się bawić” – mówi Nicolas.
„Ale oczywiście, musi być dobrze wykonane”.
Astro Bot został powszechnie doceniony za dopracowanie, dbałość o szczegóły i rozgrywkę. Przywołuje porównania do Mario – dla wielu niekwestionowanego króla platformówek 3D.
Nicolas uważa, że określenie Astro Bota mianem „staromodnego” jest komplementem, a „powrót do podstaw” pomógł w rozwoju gry.
W obliczu rosnących obaw o gwałtownie rosnące budżety, Astro Bot został stworzony w ciągu trzech i pół roku przez zespół składający się z około 65 osób – stosunkowo krótki czas i niewielka liczba pracowników według współczesnych standardów.
Nicolas twierdzi, że niewielka struktura gry – podzielona na 50 krótkich, grywalnych etapów – pomogła uprościć proces tworzenia i ułatwiła „zmienianie elementów”.
„Natomiast gdy jesteś przywiązany do czegoś, co ma jedną fabułę, jedną ustaloną oś czasu, jest to bardzo trudne” – mówi.
„Masz mniejszą elastyczność”.
Sony ma nadzieję, że entuzjastyczne przyjęcie Astro Bota przełoży się na jego wysoką sprzedaż, ale już pojawiły się porównania do szybkiego upadku Concorda.
Rzuciło to również światło na postacie, które Sony mogłoby wskrzesić, i skłoniło niektórych do zastanowienia się, czy firma zmieni swoje dotychczasowe nastawienie na rynek usług na żywo.
Za poprzedniego szefa PlayStation, Jima Ryana, firma ogłosiła plany uruchomienia 12 gier skupionych na trybie online. Od tego czasu ograniczyła tę liczbę do sześciu.
Jeśli chodzi o tytuły dla jednego gracza, niektóre z największych studiów Sony nie ujawniły jeszcze żadnych projektów dotyczących PS5.
Hermen Hulst, jeden z dwóch nowych dyrektorów generalnych odpowiedzialnych za dział gier w Sony, powiedział BBC, że „bardzo ważne jest, abyśmy oferowali naszej społeczności szeroką gamę tytułów” oraz że „Astro Bot wypełnia ważną część naszego portfolio”.
Pochwalił zespół Asobi za stworzenie „czegoś wyjątkowego, lekkiego i przyjemnego” z „niezwykle wciągającą rozgrywką”.
Astro Bot jest także „świetną okazją do wspólnej gry dla rodzin” – dodał.
Nicolas nie chce komentować sytuacji w Concord ani większych, strategicznych posunięć, ale zgadza się ze swoim szefem, że Astro Bot dał PS5 grę, która może „połączyć pokolenia”.
Wielu recenzentów zauważyło, że epizodyczne role z przeszłości przypominają im dzieciństwo spędzone z Crash Bandicoot, Jak and Daxter, czy obsadą Ape Escape – postaciami, które wprowadziły ich na ścieżkę prowadzącą do zostania graczami.
Nicolas mówi, że często otrzymuje wiadomości od rodziców, którzy grali w Astro’s Playroom ze swoimi dziećmi i dzielą się swoimi doświadczeniami, i ma nadzieję, że nowa gra stworzy więcej wspólnych chwil.
„Naprawdę cieszę się, że oprócz samej gry istnieje większe dobro, jeśli tak można powiedzieć, że możemy opowiadać takie historie” – mówi.
„I naprawdę mam nadzieję, że dzięki temu doświadczeniu będziemy mogli rozjaśnić domy niektórych ludzi”.
Dodatkowe raporty Toma Gerkena.